Zdecydowanie najlepiej żyje się teraźniejszością, bez nadmiernego rozpamiętywania zdarzeń z przeszłości, bez ciągłego stawiania sobie pytań: „co by było gdybym postąpił inaczej?”. Przeszłość, to zamknięty rozdział, już go nie napiszesz od nowa, skup się na tworzeniu teraźniejszości, na zadbaniu o jej najlepszą jakość – takie słowa możesz znaleźć w każdym poradniku rozwoju osobistego.
Musisz czy możesz
Idea życia tylko w teraźniejszości brzmi rozsądnie, ale czy da się ją w pełni zrealizować? Pamięć do czegoś nam służy. Czy, gdyby ktoś zaproponował ci, że bezpowrotnie wymaże przeszłość z twojej pamięci, przystałabyś na coś takiego? Ja, absolutnie bym odmówił.
Im więcej przeżyć zgromadzisz w pamięci, tym częściej do nich sięgasz. Największą siłę przyciągania mają momenty przełomowe. Te, w których mogłaś wybrać różne warianty dalszego życia. Być może przypominają ci one, że postąpiłaś wtedy głupio, irracjonalnie, nieodpowiedzialnie i teraz tego żałujesz. Takie myśli pojawiają się najczęściej wtedy, gdy nie wszystko idzie po twojej myśli, gdy czujesz, że masz pod górkę, pod wiatr. Zapewne wtedy karcisz się, wymyślasz sobie od nieudaczników, obrażasz samą siebie słowami, których byś nie użyła wobec kogokolwiek innego na świecie.
Gdy do tego zetkniesz się z neofitami rozwoju osobistego, którzy pouczą cię, że „nie wolno ci żyć przeszłością”, „musisz żyć teraźniejszością”, zyskasz dodatkową porcję stresu. Wszystkie rady typu „musisz”, „nie wolno ci”, „powinnaś”, nic nie zmieniają, służą jedynie wywoływaniu poczucia winy i wstydu.
Możesz przerwać ten zaklęty krąg zamartwiania się, szukając rozwiązań dopasowanych dla ciebie. Jakich? Zaproponuję ci jeden ze sposobów, który mnie pomaga, może i dla ciebie okaże się przydatny? Jeżeli nie, to zostaw go i szukaj dalej.
Akceptacja
Podstawą jest akceptacja – zarówno niezmienności faktów, jak i siebie jako człowieka popełniającego błędy. Wiem, postąpiłem kiedyś głupio. Wiem, że ciągle do tego wydarzenia wracam, ponieważ nie daje mi ono spokoju.
Sama akceptacja uspokaja i otwiera możliwość szukania rozwiązania. A jednym z rozwiązań jest wybaczenie swojemu młodszemu „ja” i potraktowanie niepowodzeń z przeszłości, nie jako powodu do zadręczania się, lecz jako lekcji, z której można wyciągnąć naukę na przyszłość. Jak to zrobić?
Rady dla młodszego „ja”, czy nadal są aktualne?
Pomyśl jakich pięciu kluczowych rad udzieliłabyś swojemu młodszemu „ja” i zapisz je na kartce. Następnie zastanów się, czy zastosowanie się do tych rad poprawiłoby jakość twojego życia nie tylko w przeszłości, ale i obecnie? Jeżeli tak, to odpowiedz szczerze na pytanie – realizujesz je na co dzień? Przypuszczam, że w niewielkim stopniu. Może nadszedł właściwy moment, aby coś z tym zrobić?
Pięć moich rad
Przejście od zamartwiania się do akceptacji, a potem do wyciągania wniosków i czerpania nauki na przyszłość, pomaga mi w uporządkowaniu życia. Zamykam niedokończone sprawy z przeszłości, czynię teraźniejszość bardziej znośną.
Jaki są moje rady dla młodszego „ja”, które nadal nie straciły ważności? Przeczytaj, może któraś cię zainspiruje:
Pięć rad dla młodszego „ja”
|
Rady dla młodszego „ja” – podsumowanie
Gdyby zapisać cały proces w punktach, wyglądałby on tak:
- Nie obwiniaj się, że postępujesz niezgodnie z najbardziej światłymi radami guru rozwoju osobistego. Nic nie musisz, nie masz żadnej powinności
- Jeżeli jest to możliwe wybacz swojemu młodszemu „ja”, postaraj się zaakceptować siebie, jako osobę niedoskonałą
- Zastanów się, jakich kluczowych rad byś udzieliła swojemu młodszemu „ja”
- Czy wdrożenie tych rad w życie, pomogłoby twojemu teraźniejszemu „ja”?
Jeżeli odpowiedź na ostatnie pytanie brzmi tak, to zacznij działać natychmiast, zrób coś prostego, co nie zajmie ci dużo czasu. Przykładowo – jeżeli pragniesz utrzymywać lepszy kontakt z niegdyś bliskimi ci osobami, to napisz teraz do którejś z nich sms-a, wyślij krótkiego maila, czy po prostu życzliwie skomentuj jej post na FB. To tylko pięć minut, może nawet mniej…
Ja bym sobie poradziła, żeby skupować działki w mojej okolicy 😀 Te, które lata temu były niewiele warte, dziś są warte fortunę 🙂
To prawda. U mnie na Wsi można było kupić ziemię i domy niemal za darmo. To była taka umierająca wioska. Teraz trzeba być bogatym, aby cokolwiek tam nabyć…
Ja wolę takich spisów nie robić… za dużo rzeczy bym żałowała, a czasu nie cofnę 🙂
Każdy jest inny 🙂 Mnie takie podejście pozwala zaakceptować błędy z przeszłości i lepiej zadbać o teraźniejszość
Już nie grzebię w swojej przeszłości. Przez całe lata grzebałam tak intensywnie, że zaczęłam skrobać kości. W ostatnim momencie, gdy doszłam do wniosku, że następny dzień może być nie do zniesienia, poszłam po pomoc. W pierwszym miejscu moja pomoc uznała, że tylko grzebanie jeszcze głębiej jest dla mnie ratunkiem. Wyszłam. Zawróciłam tylko po to, żeby zapłacić, bo wychodziłam z impetem. Druga pomoc nauczyła mnie żyć z przeszłością. Nie pogodzić się z nią, ale przyjąć do wiadomości, że choć istnieje nie muszę jej akceptować i oswajać. Ona została tam, a ja jestem tu i teraz. Przy okazji przestałam podejmować ciągłe próby… Czytaj więcej »
Każdy ma swój własny sposób rozliczania się z przeszłością, każdy miał inną historię i inną wrażliwość. Nie można automatycznie stosować jednej metody do każdego, bo wyrządzi się mnóstwo krzywdy. Najpierw trzeb słuchać, a potem dopiero działaś, jednak ze słuchaniem nawet osoby zajmujące się pomaganiem innym mają nieraz ogromne problemy…
Dzięki za nicki rozpoznawcze 🙂 🙂