Jestem zwolennikiem prostych narzędzi. Dlatego tak lubię burzę mózgów. Rozwija kreatywność i niemal zawsze pozwala znaleźć nowe rozwiązania problemu. Wydawałoby się, że o burzy mózgów wiem niemal wszystko, a jednak… dałem się zaskoczyć. Czy słyszeliście o czymś, co zwie się odwrócona burza mózgów?
Przeprowadza się ją bardzo podobnie, jak klasyczną burzę mózgów, tylko nie pracuje się nad celem, ale nad jego przeciwieństwem – „Co zrobić, aby osiągnąć cel zupełnie odwrotny od zamierzonego”.
Ostatnio w grupie trenerów pracowaliśmy nad celem „Jak spieprzyć szkolenie?” (efekt widoczny na zdjęciu). Oczywiście każdy mógł zgłosić jakikolwiek pomysł, który bez żadnej wstępnej oceny zapisywaliśmy na flipcharcie. Naprawdę ciekawie się zrobiło, gdy zaczęliśmy zastanawiać się nad „największym koszmarem”, jaki może przytrafić się szkoleniowcowi.
Samo generowanie pomysłów, chociaż jest zadaniem niewątpliwie kreatywny, przy którym uczestnicy zazwyczaj dobrze się bawią, nie jest celem żadnej burzy mózgów. Po zapisaniu wszystkiego, przychodzi czas na analizę i wyciąganie wniosków.
Można ją wykonać na różne sposoby. Na przykład wypisując od 3 do 5 kluczowych zagadnień, które najbardziej zagrażają projektowi i zastanowić się, jak ich uniknąć. Albo podzielić zagrożenia na kategorie (my tak zrobiliśmy) i pracować nad każdą z kategorii osobno. Wszak, co innego trzeba zrobić, aby uniknąć niepowodzenia spowodowanego brakiem wiedzy, a co innego, gdy kuleje sposób prowadzenia szkolenia. Wreszcie można też podzielić zagrożenia, na łatwe do uniknięcia, w które nie trzeba wiele inwestować oraz trudne do uniknięcia, które wymagają większego nakładu pracy oraz zaangażowania znacznych środków (czasowych lub finansowych).
Zachęcam do wypróbowania odwróconej burzy mózgów i podzielenia się wnioskami w komentarzach
Chyba spróbuję, choć jeszcze tego nie czuję do końca 🙂 Ale okaże się w „praniu” 🙂 W każdym razie zabieram pomysł Dawid 🙂 Dziękuję!
Zawsze, gdy to stosuję jest sporo dobrej zabawy, a podczas zabawy rodzą się ciekawe pomysły 🙂