Nie da się przejść przez życie odnosząc wyłącznie sukcesy. Każdy popełnia błędy, każdego w pewnym momencie dotknie jakieś nieszczęście. Oczywiście wolelibyśmy podążać drogą usłaną płatkami róż, lecz ani to możliwe, ani pożyteczne. Porażki są tak samo niezbędne, jak sukcesy, bez nich nie ma rozwoju. Bardzo mądrze ujął tę kwestię ksiądz Twardowski:
„W życiu najlepiej, kiedy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest nam tylko dobrze – to niedobrze”
Nawet najdoskonalsza dbałość o bezpieczeństwo nie uchroni cię przed wszelakimi niepowodzeniami. Więc, czy warto aż tyle energii inwestować w ochronę samego siebie i unikanie ryzyka? Jak poradzić sobie z porażką?
Definicja porażki
Czy wiesz czym tak naprawdę jest porażka? Czy porażka jest ona wydarzeniem obiektywnym?
Najprostsza definicja porażki to rozbieżność między oczekiwaniami, a wynikiem tych oczekiwań. W tym sensie porażka jest subiektywna i zależy od oczekiwań własnych lub osoby zlecającej nam zadanie.
Bardzo często porażka, nie jest wynikiem działania, tylko interpretacją wyniku, subiektywnym odczuciem. Podam przykład. Kolega przed przyjazdem żony posprzątał mieszkanie. Zrobił to niezwykle dokładnie. Jednak żona oskarżyła go, że straszliwie zapuścił dom podczas jej nieobecności. Każde miało zupełnie inne poczucie porządku – to co dla jednego było sukcesem, dla drugiego okazało się kompletną klapą.
Warto więc sprawdzić, czy to co nazywasz porażką, jest nią naprawdę. Zastanów się więc, czy brak najnowszego modelu smartfona, wakacje spędzone na mazowieckiej wsi zamiast na francuskiej Riwierze oraz 10 letni samochód zamiast nowiutkiego Mercedesa, to dostateczny powód, by nazywać siebie nieudacznikiem?
Stworzeni do pokonywania przeszkód
Najnowsze badania z dziedziny psychologii potwierdzają, że jesteśmy stworzeni do pokonywania trudności. To one sprawiają, że lepiej się uczymy, więcej osiągamy, jesteśmy po prostu szczęśliwsi – szczęście znajdujemy wychodząc ze strefy komfortu, a nie kurczowo się jej trzymając. Pokonywanie trudności w postaci rozwiązywania łamigłówek, uczenia się gry na instrumentach czy szlifowania języków obcych, chroni przed demencją oraz Alzheimerem. Mierzenie się z trudnościami sprzyja rozwojowi, ale im więcej przeszkód do pokonania, tym większe ryzyko porażki.
Ryzykowne dzieciństwo, bezpieczny wiek dojrzały
Dzieciństwo, to istny tor przeszkód. Wielokrotnie upadamy, zanim zaczniemy chodzić. Obijamy sobie kolana i obcieramy inne części ciała ucząc się biegać, łazić po drzewach czy jeździć na rowerze. Często upadamy i równie często się podnosimy. Z wiekiem stajemy się ostrożniejsi, zaczynamy coraz bardziej dbać o ochronę, aż wreszcie obawa o własne bezpieczeństwo sprawia, że nie podejmujemy ryzyka, zatrzymując się w rozwoju.
Pochwała równowagi
Ryzykowanie czy dbanie o bezpieczeństwo nie są same w sobie czymś złym. Szkodliwy jest nadmiar jednego lub drugiego. Ryzykanckie zachowania, lekceważenie wszelki zasad bezpieczeństwa, prowadzą do działań kwalifikujących człowieka do nagrody Darwina (przyznawana ludziom, którzy zginęli z powodu własnej głupoty). Nieustanna ochrona i zabezpieczanie się przed wszystkim, co tylko możliwe, prowadzi do stagnacji, odbiera radość życia. Chociaż nie doznajesz porażek, to sukcesów również nie odnosisz.
Lęk przed porażką – skąd się bierze?
Każda porażka, co oczywiste, jest bolesna. Ale jakie lęki szczególnie odwodzą nas od podejmowania działania?
Przede wszystkim perfekcjonizm – sama świadomość, że nie jesteśmy czegoś wykonać idealnie, powoduje odkładanie działania na bliżej nieokreślony czas.
Obawa przed ośmieszeniem – mamy głęboko zakorzenione przekonanie, że inni nas obserwują i tylko czekają na nasze potknięcia w celu ich wyszydzenia. Przed laty moja mama spadła z roweru i mocno się potłukła. Jaka była jej pierwsza reakcja? Nie zastanawiała się nad własnymi obrażeniami, uszkodzonym rowerem, tylko najpierw uważnie zlustrowała najbliższą okolice sprawdzając, czy w zasięgu wzroku nie ma nikogo, kto potem mógłby się z niej naśmiewać.
Obawa przed utratą statusu – podobna do poprzedniej. Obok mnie mieszkała sąsiadka. Miała duże kłopoty z kręgosłupem. Lekarz radził jej, aby zaczęła uprawiać nordic walking. Nawet kupiła sobie kije, lecz nigdy z nimi nie wyszła na dwór. Dlaczego? Ponieważ obawiała się, że otocznie uzna ją za starą, gdyż z kijami chodzą tylko starzy ludzie.
Obawa przed niepewną przyszłością – lęk z gatunku „czy sobie poradzę?” Przyszłość jawi się tylko w czarnych barwach, mamy niskie poczucie wartości, dlatego latami tkwimy w dołującej pracy czy w toksycznych relacjach.
Jak poradzić sobie z porażką? Zabezpieczenie tyłów
Nicnierobienie jest najlepszym sposobem na uniknięcie porażki, stąd się bierze prokrastynacja, czyli zwlekanie, odkładanie działania w nieskończoność. Studenci, jak powszechnie wiadomo, zazwyczaj uczą się do egzaminów na ostatnią chwilę. Dlaczego tak postępują? Jeżeli pójdą na egzamin nieprzygotowani, to niezdanie nie jest porażką, tylko naturalną konsekwencją nieuczenia się. Natomiast zdanie jest przejawem geniuszu.
Przed porażką zabezpieczamy się też wieszcząc, że to na pewno się nie uda. Gdy rzeczywiście spotka nas niepowodzenie, zawsze z satysfakcją możemy obwieścić: „A nie mówiłem?!”.
Jak poradzić sobie z porażką, gdy już się przytrafi?
Zawsze możemy udawać, że nic się nie stało. Zupełnie, jak w tym starym dowcipie o góralu:
– Słyszałem, że wczoraj obili was w lesie
– Jaki tam las, ino trzy drzewa!
Innym sposobem jest wyrzucenie z pamięci. Wielokrotnie słyszymy stwierdzenia: „Daj spokój, nie chcę o tym pamiętać, nawet mi nie przypominaj”. Jednak takie „zamiecione pod dywan” sprawy odbiją się traumami w przyszłości
Możemy też porażkę zracjonalizować stosując strategię „kwaśnych winogron” lub „słodkich cytryn”. Ta pierwsza polega na umniejszaniu wartości tego, czego nie zdołaliśmy osiągnąć (nie dostałam wymarzonej pracy, to nawet dobrze, bo tam jest wyjątkowo kiepska atmosfera), ta druga uzasadnia tkwienie w obiektywnie beznadziejnej sytuacji (Może moja szefowa nie jest ideałem, ale przecież ma też dobre cechy charakteru).
Często na porażkę reagujemy zniechęceniem. Upiekłem ciasto, wyszedł zakalec i teraz do końca życia będę twierdził, że po prostu nie mam talentu do wypieków
To nie moja wina
Zwalanie winny na innych to najgorsza z możliwych reakcji na porażkę. „Ja to zawsze mam pecha”, mówisz, albo „w Polsce nie da się nic osiągnąć”, ewentualnie „miałam trudne dzieciństwo”. Winny jest pech, los, Bóg, ewentualnie inni ludzie. Czy naprawdę nie miałaś na nic wpływu i nic od ciebie nie zależało?
Unikanie porażek, unikanie sukcesów
Nie decyduję, nie angażuję się, to nic złego mnie nie spotka. Faktycznie, osoby bierne mają mniejsze szanse na doznawanie niepowodzeń, jednak tym samym skazują siebie na równoczesny brak sukcesów.
Jeżeli unikanie porażek i nadmierna ochrona jest aż tak nieracjonalna, to co robić?
Jak poradzić sobie z porażką – sprężystość psychiczna
Na pewno w swoim życiu spotkaliście osoby, których porażki nie załamały, którzy niemal z każdego nieszczęścia wychodzili obronną ręką. O takich ludziach mówi się, że posiadają dużą sprężystość psychiczną. Co prawda niepowodzenia ich też przygniatają do ziemi, lecz potem, niczym sprężyny, potrafią szybko się wyprostować. Niektórzy cieszą się wrodzoną rezyliencją (tak z angielskiego określa się sprężystość) inni muszą się jej nauczyć.
Jak poradzić sobie z porażką – od czego zacząć?
Najważniejsze jest wzięcie odpowiedzialności za własne życie. Bo tak naprawdę nie sama porażka jest decydująca, tylko twoja reakcja na niepowodzenie. Jedna osoba, gdy się widowiskowo poślizgnie i wywróci, miesiącami rozpacza nad swoim upadkiem, a gdy się ponownie zdecyduje wyjść na zaśnieżone ulice, postara się o zabezpieczenia w postaci „lin, haków, raków i czekana”. Druga, tak jak córka mojego kolegi, tylko otrzepie kolana i z okrzykiem „chłopaki nie płaczą” popędzi dalej przed siebie.
Bez wzięcia odpowiedzialności, nie masz co myśleć o wzmocnieniu sprężystości psychicznej.
Z książek, które poruszają tematykę, jak poradzić sobie z porażką, polecam „Pozytywną psychologię porażki” autorstwa Pawła Fortuny wydaną przez Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. |
Jak poradzić sobie z porażką? Zacznij od poznania siebie
Jeżeli jesteś gotowa wziąć odpowiedzialność za własne życie i potrafisz rozpoznawać prawdziwe niepowodzenia od tych narzuconych, to na początek mam dla ciebie proste ćwiczenie. Proponuję abyś swoją drogę do większej sprężystości psychicznej zaczęła od lepszego poznania samej siebie.
Jesteś gotowa? Znajdź odrobinę wolnego czasu, podczas którego nikt cię nie będzie niepokoił. Wyłącz rozpraszacze – telefony, tablety, instagramy i facebooki. Zostań tylko z czystymi kartkami i przyborami do pisania. Skup się i zapisz wszystkie niepowodzenia, które ostatnio cię dotknęły. Ćwiczenie może być nieco dołujące, dlatego radzę skoncentrować się na drobiazgach. To nimi zamartwiasz się na co dzień, ich kumulacja prowadzi do przekonania, że nic ci się w życiu nie udaje.
Takie drobiazgi, to surowa mina szefowej, dziwne uśmieszki mijanych na ulicy ludzi, czy raniące słowa zasłyszane od przyjaciółki. Także rozdarte na gwoździu spodnie, przypalony obiad czy rozmazany makijaż. Wybierz najbardziej dokuczliwe przypadki i przeanalizuje je po kolei, zadając sama sobie pytania:
- – czy to naprawdę była porażka, czy to tylko moja interpretacja?
- – Jakie lęki budzi we mnie ta sytuacja? Czego się tak naprawdę obawiam?
- – Jaką strategię obronną zastosowałam?
- – Jak na to wydażenie zareagowałam? Czy mogłam inaczej?
- – Jaki miałam wpływ? Co zależało ode mnie?
Szukaj wzorca postępowania w niepowodzeniach. Dorośli ludzie działają dość schematycznie, więc pewnie stosujesz jedną lub dwie strategie obronne nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
Nawyk obserwacji
Jak wykorzystać energię porażki do rozwoju, dowiesz się z kolejnego artykułu, które ukaże się już wkrótce. Na razie stań się obserwatorem własnego życia i przyglądaj się wszystkim swoim porażkom, szczególnie tym niewielkim, które nieuchronnie nadejdą w ciągu najbliższych dni. Każde niepowodzenie analizuj pod kątem:
- – jaki mam wpływ na to czego doświadczam?
- – Co mogę zmienić, jak inaczej mogę zareagować?
Taka postawa powinna sprawić, że niepowodzenia staną się mniej bolesne, a prawdopodobnie niektórymi z przestaniesz się zamartwiać na stałe.
Jeżeli potrzebujesz wsparcia w budowaniu własnej sprężystości psychicznej, zapraszam na sesje coachingowe – bezpośrednie lub poprzez skype (zakładka kontakt). Jeżeli nie masz pewności, czy coaching jest dla ciebie, przeczytaj artykuł o coachingu, aby wyrobić sobie zdanie. Zachęcam też do zajrzenia do zakładki Coaching. |
Jakie czynniki sprzyjają umiejętności radzenia sobie z porażkami?
Zdecydowanie silne więzi. Odporność na porażki, to umiejętność budowania więzi z ludźmi, dla których jesteśmy ważni. Jeżeli chcesz wzmocnić swoją rezyliencję (odporność na porażki), to dbaj o kontakty społeczne, rodzinne i przyjacielskie.
Drugim czynnikiem jest stabilność emocjonalna. Ludzie odporni na porażki są bardziej elastyczni i mniej pobudliwi niż inni. Nie złorzeczą losowi i akceptują swoją sytuację. Nie rozwijają syndromu ofiary i biorą sprawy we własne ręce.
Odpowiedzialność. Jeżeli bierzesz odpowiedzialność za własne życie, zyskujesz przy okazji większą odporność na niepowodzenia.
Osoby, które podniosły się porażce, twierdziły, że dokonały tego dzięki duchowości oraz wierze, że wszystko będzie dobrze.
Pozytywne nastawienie do świata wzmacnia rezyliencję. Osoby mające takie nastawienie kłopoty traktują, jako wyzwanie, a nie obciążenie. Z tym wiąże się też wiara w siebie, we własne możliwości. Człowiek, który nie wierzy we własną sprawczość nie podejmie działania.
Odporność wzmacnia też poczucie humoru, podejście do siebie samego i do życia z pewnym dystansem.
Jak radzić sobie z porażką – podsumowanie
Życie beze porażek nie jest możliwe. Jesteśmy stworzeni do pokonywania przeszkód, jednak wraz z wiekiem rośnie w nas potrzeba bezpieczeństwa i unikanie ryzyka. Rośnie w nas też lęk przed porażką, który bierze się z perfekcjonizmu lub obaw przed ośmieszeniem, utratą statusu, czy też niepewną przyszłością.
Sądzimy, że nie podejmując decyzji i unikając działania zabezpieczamy się przed porażką, stąd tak częste przypadki odkładania wszystkiego na ostatnią chwilę. Staramy się umniejszać znaczenie porażek, zapominać o nich lub racjonalizujemy stosując strategie „kwaśnych winogron” i „słodkich cytryn”. Porażki zniechęcają do podejmowania niektórych aktywności, uznajemy, że po prostu nie mamy talentu. Nierzadko za wszelkie nieszczęścia obwiniamy „innych” – los, Boga, otaczających nas ludzi.
Zamiast bać się, unikać i obwiniać, możemy spróbować stawić czoło porażkom. Szczególnie, gdy przyjmiemy do wiadomości, że nie tylko sprawiają one ból, ale też stanowią informację zwrotną, że coś nie działa, że nie tędy droga.
Aby wzmocnić sprężystość psychiczną, czyli odporność na porażki, musimy zacząć brać odpowiedzialność za własne życie. Powinniśmy też nauczyć się rozpoznawać autentyczne porażki od tych, które narzuciło nam społeczeństwo. A potem poznać własny schemat radzenia sobie z porażką, aby zyskać świadomość, nad czym należy popracować.
Dbajmy też o więzi społeczne oraz bierzmy odpowiedzialność za własne życie. W tym wszystkim na pewno przyda się poczucie humoru i podejście do życia z lekkim dystansem.
Jeżeli chcesz zbudować silne więzi, to przeczytaj artykuł o wsparciu i dobrych relacjach.
Dokładnie tak – równowaga powinna być we wszystkim, bo przeginanie w żadną stronę nie jest dobre.
I tak jest we wszystkim, nie tylko przy sukcesach i porażce 🙂